poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Czarodziejsko


Długo wyczekiwany wyjazd.
Spakowany zielony plecak.
Stos książek i czytnik.
I mp3 z dobrą muzyką na drogę.
Uśmiech, radość i lekka niepewność.
Ostatnie zerknięcie na listę rzeczy do zrobienia.
Przygotowane mapy, przewodniki i prognozy pogody.
Budzik zadzwoni nad ranem.
Jedziemy tam daleko, chociaż całkiem blisko.
Tam gdzie nasze miejsce, tam gdzie wrastamy w krainę, tam gdzie wszystko jest pełniejsze, bogatsze, bardziej barwne i bardziej nasze, chociaż tak samo kochane jak tutaj.
Nie, najważniejszym nie jest "przebywanie na łódce".
To tylko drobiazg.
Najważniejsze są te czary i magia, i jedność z krainą.
Mazury, moje czarodziejsko
.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz