niedziela, 30 września 2012

Rozwidlenie


Czuję lęk przed nową rzeczywistością.
Mimo, że nie chciałam - to i tak nadeszła.
Inną niż codzienność, która dopasowała się do mnie niczym ulubione kapcie.
Trudno będzie ją oswoić.
Ściskam w dłoni jeszcze gorące od jesiennego słońca kasztany.
Dopinam ostatni suwak w walizce.
Nastawiam budzik.
Będzie jeszcze noc, gdy zadzwoni.
Nie umiem wstawać bez słońca...
Jutro...


Zgubione


Zgubiłam gdzieś cały tydzień.
A teraz weekend się kończy.
Ale mam jeszcze czas, żeby:
spakować aparat do rowerowego koszyka,
zebrać kosz kasztanów,
posiedzieć na ławce w parku,
obserwować wiewiórki
i chodzić bosymi stopami po szeleszczących liściach.
Dzisiaj tak będzie.




czwartek, 27 września 2012

Poranne mgły


Wciąż obijam się o codzienną rzeczywistość.
Gubię koraliki myśli, słów, gestów.
Próbuję poskładać w otaczający mnie świat w nowy obraz.
Czekam, zapisując kolejne zadania do wykonania.
Przejawiam nieporadność.
Czasem chciałabym być kimś innym.



niedziela, 23 września 2012

Powroty


Powroty z magicznych miejsc są inne. Wrzesień wciąż wypełniony jest aromatem wakacji. Piękny to zapach, taki inny, pozostający w pamięci i taki wciąż bliski.
Układam kolejne wspomnienia pachnące ciepłymi wieczorami, tysiącami spadających liści, śmiechem, dyskusjami kaczek, falami rozbijającymi się o brzeg, majestatycznym rykowiskiem, pohukiwaniami puszczyków, pękami wodnej mięty, lasem o poranku,siwą mgłą nad ranem, złotym słońcem w południe, fioletowymi chmurami o zachodzie. Otulam to radością, prostotą, harmonią i łagodnością. Zamykam dłonie pełne dobrych emocji. I wciąż czuję dotyk aksamitnych chwil, które niczym kompres łagodziły każdy lęk i obawę. I wciąż pamiętam ten równy rytm bijących, bliskich sobie serc. To był dobry czas.