środa, 31 lipca 2013

Brzmienie lata



Kończy się pachnący lipami i ciepłem miesiąc.
Upalne i gorące dni.
Ciepłe wieczory sprzyjają zamyśleniom.
Przedsenne spacery pełne marzeń i planów.
Długie rozmowy pośród cykających świerszczy.
Wsłuchuję się w otaczający świat.
Otulam się miękkim światłem.
I wdycham lepki zapach babiego lata.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Upalny chaos





Za dużo słońca.
Za dużo owadów.
Zbyt mało wiatru we włosach.
Zbyt wiele stopni na termometrze.
Zbyt rozgrzane płytki balkonu.
I wciąż za mało wody w doniczkach.
Zbyt wiele myśli, niepokojów i porównań.
Za mało spokoju i równowagi.
Rozmyślania oblepione pasmami dusznego powietrza.
Zbyt upalnego.


sobota, 27 lipca 2013

Lipiec we mnie




Dni mijają zbyt szybko.
Tydzień za tygodniem.
Godzina za godziną.
Chwila, moment, sekundy uciekają spłoszone.
Nie zrywam kartek z kalendarza.
Nie zapisuję minionych chwil w zeszycie.
Gubię buciki codzienności.
Nie lubię tak.
Wolę spokojniej, łagodniej, powolniej.
Bardziej intymnie.
Magicznie.
Możliwe?



piątek, 26 lipca 2013

Samotnym




Zmęczony wieczór.
Zapędzony czas.
Zagapiony zachód słońca.
Mnóstwo nieskładnych myśli.
Więcej zagubionych emocji.
Niedopasowanie.
I jakaś gdzieś samotność.
Uwierająca.



wtorek, 23 lipca 2013

Dzisiaj



Zbieram okruszki dnia.
Do dziurawej kieszonki wspomnień.
Koloruję myśli.
Oddycham chłodnym powietrzem nocy.
Tulę rozbiegane serca.


poniedziałek, 22 lipca 2013

Przyjazd





Wciąż jeszcze czuje zapach wody.
Słyszę łopot żagli.
Ptasie plotki.
Czuję drobinki piasku.
I ostre igliwie na bosych spacerach.
Inny rytm codzienności.
Mnóstwo przeczytanych książek.
I wiele roztrzepanych myśli.
Moja ukochana mazurska ziemia.
Która koi, łagodzi i uspokaja.
I wzbudza ciągłą tęsknotę.
Chociaż niedawno tam byłam.
To jednak z Mazur się nie wraca.
Tam zostaje się na zawsze.
Nawet skrawkiem duszy.



czwartek, 18 lipca 2013

Wieczorami



Łapię chwilę oddechu.
Po zabieganych dniach.
Porządkuję resztki chaosu.
Układam słodko - kwaśne myśli.
Nie myślę, nie planuję.
Piję herbatę.
Czytam książki.
Zasypiam zbyt wcześnie.


sobota, 13 lipca 2013

Pryzmat



Pryzmat.
Przez który latami patrzyłam na pewne osoby.
Zaskakujące jak ktoś może się zmienić.
Albo można zmienić o kimś zdanie.
Z pozytywnego na negatywne.
Z negatywnego na pozytywne.
Na przestrzeni kilku lat znajomości, bliskości.
Jak wiele można dostrzec.
I jak wiele można sobie uświadomić.
Jak duży poczuć zawód, że ktoś nie jest taki.
I radość, że ktoś jednak jest inny.
Jak wiele prostych, codziennych spraw może nakreślić daną osobę.
Dziwne, kiedy powoli dojrzewam do tego, że ktoś kogo miałam za takiego idealnego, wspaniałego, godnego naśladowania; ktoś komu zazdrościłam pięknego życia i niezwykłej codzienności - okazuje się, że żyje tylko w mojej wyobraźni.
Że wpycham w ramy własnych marzeń i nadziei osobę, która na to nie zasługiwała.
Że sama stworzyłam pewien ideał, z którym się porównuję, szukając namiastki siebie i swojego czarodziejskiego życia.
Rzeczywistość jest inna, choć ja wciąż wierzę w tą fantazję.
Uwierające uczucie, kiedy zdaję sobie z tego sprawę.
Huk spadających pryzmatów.
Rozbite szkło wyobrażeń.


piątek, 12 lipca 2013

Lipiec



Kilka dni w ukochanym miejscu.
Kilka mazurskich wspomnień.
Kilka zdjęć.
Kilka zapisanych chwil.
Kilka kwiatów lipy, w słoiczku zamknięte.
Kilka długich spacerów.
Kilka przeczytanych książek.
Kilka wolnych myśli.
Kilka pięknych widoków.
Kilka szczypt spokoju.
Kilka kroków.
Kilka okruszków zmyślonego czasu.