wtorek, 1 października 2013

Goniąc czaple



Pożegnanie.
Z szepczącą wodą, spadającymi kasztanami, szelestem kolorowych liści.
Z rykowiskiem, puszczykami i klangorem żurawi.
Przelotami gęsi, świergotem jaskółek i mnóstwem grzybów.
Kilka spotkań, długich spacerów, łagodne rozmowy przy zielonej herbacie.
Czytane książki i gazety,rozwiązywane krzyżówki na które brak czasu.
Przepłynięte godziny na żaglach.
Trochę deszczu, trochę słońca, trochę mgły, trochę gwiazd.
Mnóstwo dobrej i pozytywnej energii.
Spokój, cisza i pewność każdego dnia.
Magic hour.
Ukochany port.
Niecodzienne spotkanie.
Wspólne wyciąganie łódki, krótkie gesty i przyjazne słowa, wspólna praca.
Było tak dobrze.
Kilka godzin w samochodzie.
Dłoń spleciona w dłoni.
Ciepłe okna.
Kuchnia pachnąca pomidorową.
Kojące gesty i słowa.
Dom.
Jak dobrze tu wrócić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz