piątek, 20 lipca 2012

Weekend


Pierwszy cudownie wolny weekend od dawna.
Cały.
Łącznie z sobotą i piątkowym popołudniem.
Cieszę się jak dziecko.
Z radością pakuję mój zielony plecak.
Zabieram śpiwór i niebieską poduszkę w konie.
Przygotowuję jedzonko na grilla i sałatki.
Wybieram książki do przeczytania i zeszyt do spisania wrażeń.
Ładuję aparat.
I robię listę zakupów.
A popołudniu, kiedy tylko zatrzasną się za mną drzwi moich praktyk, siadam w samochód i jedziemy daleko, daleko od codzienności.
Nad jezioro. Na żagle. Na lenistwo na kocu. Na ognisko. I spotkanie z fajnymi ludźmi.
I noc pod gwiazdami. I cisza od mechanicznego świata.
I spokój, i nowy rytm, i radość, i...





2 komentarze:

  1. Jak Mazurowo...
    Zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat te zdjęcia są z Mazur, ale w weekend byliśmy nad jeziorem Piaseczno, na Pojezierzu Łęczyńsko - Włodawskim. Pięknie było, ale jednak to nie to samo co moje ukochane Mazury :)

    OdpowiedzUsuń