
Idealna pustka jezior.
Bełkot białych żagli.
Kolorowość spadających liści.
Kruchość łapanej równowagi.
Złożone zielone skrzydła.
Płytkie oddechy czasu.
Szelestoszmer powietrza.
Duchy minionych chwil.
Życie zamknięte w dłoniach.
Myśli roztrzepane we mgle.
Okrągły księżyc nie mogący spaść.
Kojąca cisza.
Kieszenie wypchane sobą.
Krótkie rozmowy.
Szorstkość tulonej kory.
Kanciastość dotyku dłoni.
Bezbrzeżność czasu.
Samotność.
Potrzebna.
Niedoskwierająca.
Mazurskość mojego serca.

"bełkot białych żagli"... rozumiem doskonale. Mazurskośc też, bo mi do niej niedaleko. A jeziora cudne...
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowo ;)
UsuńMazurskość noszę w sercu, duchem jestem nad Biebrzą, myślami w Bieszczadach, a sobą na Lubelszczyźnie. Ale te Mazury to jednak kocham najbardziej ;)