Czasem się boję, że nie zdążę.
Nasycić swoją codziennością.
Nałapać szczęścia w kieszonki.
Zapisać wspomnień.
Znaleźć swojego miejsca.
Jeszcze bardziej zakochać się.
W życiu.
Zapisanych wspomnieniami dni.
Zaklęć wypowiadanych szeptem.
Marzeń ukrytych pod kamieniem.
Kłótni zalanych łzami.
Esy-floresy uczuć.
Szczęście schowane pod podłogą.
Rozmów zamkniętych w koralikach.
Czarów między szarościami.
Kotów na księżycu.
Słów kamiennie mozaikowatych.
Dłoni splecionych.
Nocy ze strzygami.
Deszczy,burz, tęczy i słońc zapisanych na niebie.
Fantasmagorii codziennych.
Myśli ukrytych pod kapeluszem.
Uśmiechów wypuszczonych na wiatr.
Miłości w wiaderku w groszki.
Codzienności zwyczajnej darowanej, ot tak.
Czarowanej bijącymi sercami.
Zwykłych, najzwyklejszych ludzi.
Każdego dnia.
I, żeby nic się nie zmieniło.
Tylko kilka drobiazgów.
Tego bym chciała.
Lubię, gdy pada deszcz.
Mały, duży, słaby, intensywny.
Lubię, gdy ciężkie chmury wiszą za oknem.
Czasem nieruchome, czasem umykające.
Lubię, gdy krople biją w okno.
I spływają na obtłuczony parapet. Lubię burzę. Chociaż czasem się jej boję.
Lubię śpiew ptaków.
Snujący się między kroplami.
Lubię, mój szary koc.
Którym się zawijam.
Lubię zieloną herbatę.
W kubku z sową.
Lubię czytać grube książki.
Które niewygodnie mi trzymać.
Lubię przytulać serduszka.
Które są mi bliskie.
Lubię zapisywać swoje myśli.
Które tak trudno mi załapać.
Lubię wchodzić w kałuże.
Chociaż moje buty już dawno przemokły.
Lubię nosić kaptur.
Pod którym chowam mokre już włosy.
Lubię moje chwile.
Gdy żyję pełnią życia.
Lubię, gdy pada.