

Budzi mnie śpiew kosów.
Wstaję szybko.
Szkoda czasu na sen.
Nieśmiałe promienie słońca.
Otwieram balkon na oścież.
Chłód poranka wciskający się pachnący snem dom.
Tak jest dobrze.
Uśmiecham się.
W głowie kołaczą się nutki ulubionej piosenki.
Pakuję torbę.
Chwytam książki do biblioteki.
Zakładam lekką kurtkę.
Zamykam drzwi, przekręcając klucz dwa razy.
Zbiegam po schodach i zatrzaskuję furtkę.
Wychodzę na spotkanie z nowym tygodniem.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz