
Kiedy trawy były otulone kocem z lśniących igiełek.
Kiedy aksamitna suknia mgły spowijała drzewa.
Kiedy słońce łagodnie muskało promieniami dachy domów.
Kiedy zaspane ptaki leniwie prostowały skrzydełka.
Kiedy zimno wciskało się w luźne rękawy kurtki.
Kiedy wszystko powoli przygotowywało się do powitania nowego dnia.
Taki jeden, wczesny poranek, a ja mogłam uczestniczyć w tych porannych rytuałach.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz